Szkolny rajd klas czwartych

O godzinie ósmej wszystkie czwarte klasy wyjechały z pod naszej szkoły, trzema autobusami. Na początku trasy prawie wszyscy siedzieliśmy z nosami w telefonach, ale po około dwudziestu minutach zaczęliśmy ze sobą rozmawiać i częstować się nawzajem słodyczami.

Po 45 minutach jazdy byliśmy na miejscu, w miejscowości z której mieliśmy iść do Jamnej. Najpierw ruszyliśmy zielonym szlakiem, który prowadził zwykłą żwirową drogą. Pod koniec tego szlaku zaczynaliśmy się już nudzić, lecz za chwilę weszliśmy na czerwony szlak i zaczęło się ciekawie: górki z kamieniami, jeziorka błota. Konsekwencją tego były przemoknięte buty, ale było nam bardzo wesoło. Wzdłuż szlaku rosło dużo jadalnych grzybów, które niektórzy skwapliwie zbierali. Również bardzo ładnie prezentowały się wielkie muchomory. Zobaczyliśmy nawet salamandrę plamistą.

A jak już był tylko kawałek do bacówki dołączył do nas wesoły, czarny pies. Kiedy do niej doszliśmy, zostawiliśmy plecaki w jednym miejscu i pobiegliśmy w głąb placu zabaw. Były tam dwa duże domki na drzewie i jeden ogromny, czteropiętrowy. Mieliśmy też do dyspozycji  trampolinę, huśtawki, powóz i jeszcze dużo dużo więcej. Potem klasami szliśmy na kiełbaski, a pies towarzyszył nam przez cały nasz pobyt w bacówce, a jak już się wybawiliśmy ruszył z nami w drogę powrotną. Tym razem szliśmy już asfaltem, ale nie nudziło nam się, ponieważ bardzo czuliśmy się już zmęczeni  oraz bolały nas nogi. Kiedy zobaczyliśmy czekające na nas autobusy bardzo Byliśmy szczęśliwi. Mogę napisać tyle: tegoroczny rajd był bardzo udany.

Marta Płuchowska 4D